poniedziałek, 30 marca 2015

Co można zobaczyć w Wiżajnach i okolicy cz. 1

Witam,

Dziś trochę pozwiedzamy Wiżajny i okolice. Więc zaczynamy.
Co można zobaczyć w Wiżajnach?
Napewno kościół. Chociaż sam osobiście w nim nie byłem, bo był zamknięty :). Napewno latem wybiorę się do niego i zrobię kilka zdjęć.
Teraz trochę opisu kościoła.
Kościół murowany powstał w 1825 roku. Wcześniejszy, drewniany uległ spaleniu. W środku znajduje się ołtarz z XVIII w.,  obraz Chrystusa ukrzyżowanego z XIX w., obraz Matki Bożej Ostrobramskiej z 1939 r., drewniana rzeźba Jezusa ukrzyżowanego z XIX w.

W parku możemy zobaczyć pomnik poświęcony marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu.  Pomnik odsłonięto w 1930 roku. Pomnik ufundowali żołnierze 24 Batalonu Korpusu Ochrony Pogranicza i mieszkańcy Wiżajn.
Na pomniku znajduje się pamiątkowa płyta z napisem: " Wodzowi Narodu - 24 Baon K.O.P i społeczeństwo." Nad płytą znajduje się wizerunek marszałka oraz herb Polski z lat 1919-27.



Pomnik



Tablica pamiątkowa na pomniku


Wizerunek marszałka i herb 

niedziela, 29 marca 2015

Historia Wiżajn

Witam,

Zaczynamy z historią Wiżajn.
A więc, dawno, dawno  na tych terenach mieszkał bałtyjski lud zwany Jaćwingami. W 1253 roku była pierwsza wzmianka o miejscowości Weyze.
Ok 1385r. Nazwa jeziora Wezezen.
1549-Bojar Piotr Łysy z synem zakładają w Puszczy Mereckiej nad jez. Wiżajny dwór w ramach akcji kolonizacyjnej, którą zapoczątkowała królowa Bona, mającej poprzez sprowadzenie kolonizatorów z Mazowsza i Litwy, zatrzymanie ekspansji Prus. Niestety bojar nie utrzymał się długo i na jego miejsce starosta merecki wyznaczył Prokopa Hryhoriewicza. Niedługo powstaje osada.
1574 r. - utworzono parafię.
Niedługo potem zaczęto zakładać wsie i tworzyć starostwo.
Kolonizatorami byli głównie Litwini. Założono m.in. Jegliniszki, Mauda, Hańcza, Ługiele, Smolniki, Dzierwiany, Rogożajny.
Niewiadomo kiedy powstało miasteczko ale w zapiskach parafii Puńsk pod datą z 1606 roku jest wzmianka, że "...droga wiodła obok miasta Wiżajny...".
Na początku Wiżajny miały rynek i cztery ulice:
Stara,
Wierzbołowska,
Siemańska,
Sejwieńska.
1642-Wiżajny mają 8 ulic i 210 rodzin.
Pierwszy znany starosta Wiżajn, Krzysztof Radziwiłł wielki hetman litewski, następnie jego syn Janusz Radziwiłł.
Potop szwedzki przyczynił się do podupadnięcia miasteczka poprzez przemarsze wojsk, pożary.
1659 - Król Jan Kazimierz funduje nowy kościół
1661 - Król Jan Kazimierz funduje szpital i szkołę
11.V.1693 Jan III Sobieski potwierdza prawa miejskie Wiżajn.
1789 - W Wiżajnach mieszka 532 chrześcian i dużo żydów
04.II.1792 Stanisław August Poniatowski potwierdza prawa miejskie Wiżajn.
1808 - W Wiżajnach mieszka 731 katolików i 511 żydów
1823-25 wybudowany neoklasycystyczny kościół
1845 - założono nowy rynek i uregulowano część miasta
1867 - W Wiżajnach mieszka 1172 żydów, 911 ewangelików, 613 katolików
1870 - Wiżajny tracą prawa miejskie
1907 -- koło Polskiej Macierzy Szkolnej
1918 - siedziba gminy
1921 - w Wiżajnach mieszka 1396 mieszkańców
1925 - oddana do użytku szkoła podstawowa w Wiżajnach
31.V-1.IV. 1935 - wystąpienia chłopskie
W Wiżajnach był ulokowana była placówka Korpusu Ochrony Pogranicza, kompania "Wiżajny".
Po wybuchu II wojny światowej Wiżajny zostały włączone do Prus Wscodnich. Mieszkańcy pochodzenia żydowskiego zostali wymordowani przez Niemców.
22.X.1944 Wiżajny zostały wyzwolone przez Armię Czerwoną. Miasteczko zostało zniszczone w 70 procentach.
1963 - pożar Wiżajn

czwartek, 26 marca 2015

Skiela nazwa Wiżajny.

Witam,

Dziś zajmiemy się pochodzeniem nazwy Wiżajny. Miejscowość ta, tak jak cała Suwalszczyzna położona jest na terenach pojaćwieskich. O Wiżajnach po raz pierwszy wspomniano w dokumentach w roku 1253 pod nazwą Weyze. Prawdopodobnie miejscowość była osadą jaćwieską.
Inna wersja powstania nazwy. Według legendy W XIV w. Była tu karczma, gdyż wiódł tędy szlak kupiecki z Kibart (Litwa, okręg mariampolski) przez Wyłkowyszki (Litwa, okręg mariampolski) do Sejn.  W 1409 w okolicznych puszczach miał polować Jagiełło. Właśnie niedaleko tej karczmy miał upolować tura. Na cześć tego wydarzenia karczmie nadano nazwę "Turowo". W karczmie tej podawano pyszne raki. A że po litewsku raki  to "wežys" więc od tego pochodz nazwa Wiżajny. I cała historia :)

W następnym poście będzie o historii Wiżajn. A że za oknem pada deszcz więc post będzie długi ;)


                                                            Park w Wiżajnach

środa, 25 marca 2015

Wiżajny. Położenie

Witam,

Dzisiaj zaczynamy tamat Wiżajn.
Wiżajny to takie fajne prowincjonalne miasteczko, a dokładniej wieś gminna. Miasteczkiem były kiedyś. W XIX wieku, za cara, jak mówią ludzie straciły prawa miejsckie, ale o tym poźniej napiszę. W Wiżajnach czuć fajny klimat, taki zaściankowy, wręcz kresowy, gdzie czas płynie bardzo wolno lub wręcz się zatrzymał. Wiżajny położone są nad jez. Wiżajny, przy którym latem odbywają się różne festyny.
 Wiżajny są znane z tego, że jest to najzimniejszy region w Polsce, dokładniej na niżu.
Położone są na wysokości 243 m. n.p.m. dlatego jest tak zimno. Jest to najwyżej położona miejscowość na Suwalszczyźnie.

Trochę suchych faktów, może komuś się przyda. Wiżajny położone są na Pojezierzu Wschodniosuwalskim, należącym do Pojezierza Litewskiego.
Niedaleko Wiżajn znajduje sie Rowelska Góra o wysokości 298,19 m.n.p.m., a także tzw. Sudawskie Góry, które biorą swą nazwę od Sudowów. Ale o tym w późniejszych postach.

Wiżajny położone są niedaleko granicy z Litwą i Obwodem Kaliningradzkim, a także z województwem warmińsko-mazurskim. Kiedyś granica województwa warmińsko-mazurskiego była granicą państwową a dokładniej Prus Wschodnich.

O historii i atrakcjach Wiżajn i okolicy napiszę w kolejnych postach.

                                                  Widok na jezioro w Wiżajnach.


wtorek, 24 marca 2015

Legenda o siei wigierskiej.



A teraz o tem skiela we Wigrach sieja siewzieła.

Kameduli przyjechali z bardzo dalekiego kraju, były nim Włochy. Pośród nich był brat Barnaba, który zajmował się kuchnią. Jego głównym obowiązkiem było przygotowanie posiłku dla przeora. Barnaba miał codziennie ten sam problem: „co przygotować przeorowi na obiad?”. Owo „coś” nie mogło być byle jakie. Powinno bowiem odróżniać się od zwykłych dań biedoty wiejskiej.

Pewnego wieczoru nieopodal kuchni, gdzie siedział braciszek Barnaba, przechodził przeor. Poczuł aromat potraw, które podziałały na jego wyobraźnię. Pomyślał, że chętnie „coś” by zjadł. Cóż, była już późna noc. Przeor zdawał sobie sprawę z tego, że nie może mieć o tej porze zbytnich wymagań. Zapytał więc zapobiegawczo Barnaby o to, co mu jutro zrobi na obiad. Kucharz odpowiedział, że jutro jest post, więc będzie ryba.

 - A jaka ryba?- dopytywał przeor.

Barnaba zaczął po kolei wymieniać wszystkie ryby, które można było w Wigrach złowić. Niestety, przeor tylko kręcił głową i kiedy Barnabie zabrakło już pomysłów, przeor powiedział:

- Wiesz, co bym chętnie zjadł? …sieję!

W umyśle Barnaby zrodziło się pytanie: „skąd niby wezmę dla przeora sieję, kiedy tutaj jej nie ma?!". Myślał i myślał. Wszyscy pogrążyli się w błogim śnie, a on w dalszym ciągu siedział w kuchni, spoglądając na jezioro. Bezustannie powtarzał: „Sieja, sieja…”. Najprawdopodobniej Przeor powiedział to ot tak sobie, ale dla Barnaby nie zrobienie jego wymarzonego posiłku, równałoby się z ujmą na honorze. Wreszcie, powiedział na głos:

- Już bym i samemu diabłu duszę oddał, byle tę sieję dostać na jutrzejszy obiad!

Licho ma dobre uszy, diabeł wnet się zjawił. W gruncie rzeczy też daleko do Barnaby nie miał, bowiem siedział nieopodal i czekał tylko na to, aby zwieść na pokuszenie jakiegoś zakonnika. Kiedy Barnaba wymówił ostatnie słowo, diabeł wpadł przez okno. Pokłonił mu się aż do ziemi, po czym przemówił:

- Bardzo dobrze, że mnie przywołujesz. Nikt inny nie jest bowiem w stanie spełnić twojego życzenia. Tylko ja mogę to uczynić…- zaczął.

Barnaba zląkł się. Chociaż doskonale wiedział, że z diabłem lepiej nie wchodzić w interesy, do umysłu napłynęła mu pewna myśl: „Przechytrzę to diabelskie pomiotło, będę mieć sieję i duszy nie utracę!". W międzyczasie diabeł wyszykował cyrograf i podsunął kucharzowi pod sam nos:

- Podpisz tylko, a jutro na obiadek twój przeor będzie jadł świeżutką sieję.- kusił.

Barnaba widzi, że nie są to przelewki, lecz postanawia brnąć dalej.

- Dobrze. - mówi - Podpiszę, ale pod pewnymi warunkami: Sieję przyniesiesz mi z samych Włoch, żywą i świeżutką, zupełnie tak, jakby była prosto z wody wyciągnięta. I pamiętaj… jeżeli przed świtem nie będzie ryby na tym stole, nasza umowa jest nieważna.

Diabeł zaczął sie krzywić i grymasić. To za daleko, noc jest za krótka i nie zdąży. Ostatecznie przystał na żądania Barnaby, jednak w rzeczywistości owa akceptacja warunków była jedynie przykrywką, aby skłonić kucharza do podpisu cyrografu.

Barnaba wtenczas pomyślał: „Zamarudzi diabeł i nie zdąży, a jak tylko na jutrznię zadzwonią, nie dostanie mnie już w swoje łapy”. Podpisał więc cyrograf, po czym zwrócił się do diabła:

- Idź, nie trać już czasu. Do świtu pozostała zaledwie godzina…

- Za godzinę już tutaj będę! - wrzasnął posłaniec ciemności i wyleciał przez okno.

Barnaba wyjrzał szybko za nim, ale nie było go już widać. Zupełni tak, jakby rozmył się w ciemności. Jedynie wiatr hulał nad jeziorem.

Kucharz zląkł sie straszliwie, cóż uczynił!? Chciał oszukać diabła, lecz to on prawie miał jego duszę w garści. Zaczął potwornie lamentować, tłukł głową o ścianę i nasłuchiwał powrotu posłańca ciemności. Przeor usłyszał jego płacz, błyskawicznie udał się do niego i zapytał:

- Co tobie, bracie Barnabo? Czemu tak strasznie narzekasz?

- Jak mam niby nie płakać, kiedy diabeł za chwilę po moją duszę przyjdzie!?- mówił zrozpaczony, po czym opowiedział o wszystkim przeorowi.

Przeor najpierw go skrzyczał, że dla marnej ryby oddał swoją duszę na wieczne potępienie. Jednak bardzo żal mu było kucharza, zasmucił się. Poczuł się winny, że dla jego zachcianki, Barnabę diabli do piekła porwą. Powiedział mu więc:

- Nie smuć się bracie Barnabo. Dobry Bóg zmiłuje się nad nami i jakiś ratunek przyśle.

Pocieszywszy kucharza, wyszedł i począł chodzić zamyślony po korytarzach. Zastanawiał się, w jaki sposób mógłby przechytrzyć diabła. Zaszedł aż na wieżę klasztorną. Nie wiedział, że tuż za nim idzie anioł stróż Barnaby.

Kiedy z wysokiej wieży spojrzał na jezioro, dojrzał nad samą taflą wody nisko lecącego diabła. Krzyknął przerażony, po czym szybko przeżegnał się. Nagle, anioł Barnaby szepnął mu do ucha:

- Łap za sznur i dzwoń ile sił, tylko prędko!

Posłuchał przeor anioła i zaczął dzwonić na jutrznię, choć było przed czasem. Uwiesił się u sznura i rozkołysał dzwon. W klasztorze zrobił sie ruch. Ojcowie zaczęli iść do kaplicy na modły, a Barnaba w swojej kuchni upadł krzyżem. Dziękował Bogu za ratunek. Kiedy diabeł usłyszał dzwony, będąc wówczas już bardzo blisko okna, zazgrzytał zębami ze złości. Nie mogąc już nic uczynić Barnabie, albowiem do klasztoru nie miał już wstępu, ścisnął pazurami biedną sieję i wrzucił ją do jeziora.

Od owego czasu, ryba zwana sieją, na dobre zagościła w Wigrach. Diabeł nigdy nie podarował sobie tego, że dał się zwieść zakonnikom, dlatego każdej nocy lata nad taflą jeziora i jak dmuchnie w wodę, pojawia się ogromna fala. Znika jeszcze zanim dosięga brzegu.

Od następnego postu bierzemy się za Wiżajny.

poniedziałek, 23 marca 2015

Wigry. Zakonnik i Wigryna

Witam,

Dzisiaj w ramach odewania od regułek, legenda o zakochanym kamedule w wersji gwarowej.

Zakonnik i Wigryna

Wieta, ze u tech kamedułów bramy byli zaperte na dycht, ale jeden jekości stamtela wylaz.  Abo śprytny taki buł i bez mur przebryknoł, abo temu furtianoju cegości do arbaty nakrusuł otumaniuł i ten zadrzymnoł i bramy nie dopilał.
Kameduła siła casu, sieśwendał kole iziora. Az przypociemek zrobiułsie, a w tech gięstwinach to wiadomo-choć ocy wykol. Przedumał jon, ze nigdziej nie pódzie, bo diabuł jesce w jakie oparcysko moze wewlec. Usiat w karakucki i bedzie tak do widnia merwieć. A to juzej pod jesień sło, nocy zimne i od wody ciągnie, do renia bułby bracisiek okargolał na wcalej. Ale Pambog nad niem sieulitował. Jek w sam raz leciała tamtędej do chałupy, mocno sieśpiesając, Wigryna-corka osocnika, a joni w lesie siedzieli bo ojciec buł w krolewskiej słuzbie, zeb puscy pilać i w polowaniach pomagać. Dziewcyna, do chodzenia po lesie nawet i wiecorowo poro przywyksy-niesiewyrasiła kameduły, lo sierozpytała co i jek i zabrała zakonnika do chałupy. A jek jon siezagrzał i buł juzej najatsysie, to tylo trocha pogadał i zacoł budykować, bo śpik jego morzuł. Z renia, ciut świt, Wigryna obudziła kamedułe, zeb per cem prędzej do klaśtoru, to moze nicht niesiezmetrzy, ze jego ciort dzieści nosiuł.
Ale przeor juzej o niem wiedział, apramende dał, a jesce jek obacuł, ze bracisiek jakieści odmieniony, zadumany, ocoma patrzy, a mało co widzi-kazał wsadzić kamedułe za kare, i zeb zadurzenie jemu z głowy wywietrzało, do wiezy zegarowej, a niechtorne mowio, ze do takiej maluśkiej ukrągłej kaplicki, co dotela kole drogi przed klaśtorem stoi. Zakonnik nie  n chleba, ni wody, lo o tej Wigrynie dumał. Fejna była, carniawa, śmagła, ocy jek węgli. I biedacysko-cy z głodu, cy od tej miłości-wzioł i pomer. W ten sam cas pomerła i dziewcyna, bo i jona straśnie kamedułe nawidziała i bez niego zyć nie mogła.
I odtela koznego roku w sierzpniu, bo to jekuratnie kiedyści byli imieniny Wigryny, na wigierskim izirze siepokazuje w nocy wyspa biała jek welon, bo siła na tej wyspie brzeziny-i z jenego konca idzie kameduła, z drugiego leśna dziewcyna. Jek juzej majo spotkaćsie-przeor, abo jego duch, przylatuje straśnem wiatrzem, fali siezabijajo wyzej klaśtornego muru, bełwany carne na wodzie i wyspa siezatapia. I ta jestuj juzej bez dwieście lat.
Ale musita wiedzieć, ze duch przeora moc nad zakonnikiem i Wigryno straci, zeli kiedy we Wigrach sienajdzie taka para, co bedzie miłowaćsie jesce więc jek bracisek z klaśtoru i corka osocnika. Wtedy kameduła i Wigryna bedo na brzozowej wyspie zyć długo i w wielgiem scęściu. W razie by dzie chto zasłychhnoł, ze jestuj takie, co straśnie kochajosie-to nich jem redzi, zeb na krzydłach leci nad te Wigry. Tylko to musi być jek sienalezy: chłop i baba, nie jakieście odmianki.

I cała legenda. Może jak będziecie na Wigrach to zobaczycie te wyspy i zakochanych zakonnika i Wigrynę i uwolnicie ich z zaklęcia przeora :)



Widok na Wigierskie izioro  i klaśtor z plaży w Starym Folwarku.

niedziela, 22 marca 2015

Wigry

Witam,
 Dzisiaj zajmiemy się Wigrami. Wigry jest to wieś położona nad jez. Wigry. Nazwa jest pochodzenia jaćwieskiego. Wg jednej z legend gdy Wielki Książe Litewski wracał z wyprawy wojennej zatrzymał się w tej okolicy aby odpocząć. Spotkał wtedy czterech brodatych mężczyzn. Zapytał się kim są, a oni odpowiedzieli,że mężczyznami. "Vyrai" w języku jaćwieskim oznacza  mężczyźni. Wirold nie znając nazwy jeziora zaczął je nazywać Vyru, a następnie Vygriu.
 Inna wersja mówi o tym, że to Jagiełło podczas polowania spotkał owych brodatych mężczyzn.
Tyle z legend. Najprawdopodobniej nazwa jeziora pochodzi od jaćwieskiego "Vingrus" - krzywy, kręty, falujący. Z kolei od nazwy jeziora swoją nazwę wzięła wieś.
A z czego słyną Wigry? Oczywiściez przepięknego klasztoru.
Jest to były kasztor pokamedulski.
A skąd wzięli się Kameduli nad Wigrami?
Zacznijmy od tego, że w 1655 roku Szwedzi zaatakowali Polskę. I w niedługim czasie Rzeczpospolita została opanowana prawie w całości przez Szwedów, a także Rosjan.
Wtedy to, w 1656 roku, doładnie 1 kwietnia podczas mszy świętej w katedrze Wniebowzięcia Najświętrzej Maryi Panny we Lwowie, król Polski Jan II Kazimierz Waza ślubował m.in. , że jak tylko okupanci zostaną wyparci to poprpawi los mieszczan i chłopów. To były tzw "Śluby lwowskie".
Po wygranej wojnie król postanowił wypełnić owe śluby i aktem 6 stycznia 1667 roku przekazał Jezioro Wigierskie wraz z kawałkiem puszczy kamedułom. Początkowo kameduli mieszkali we dworze. Lecz ten spłonął w 1671. Wtedy zaczęto budowę murowanego kościoła i zabudowań klasztornych.

                                             Widok na kościół w Wigrach i eremy.

W zatoce jeziora założyli staw rybny, na wyspie sad, ogród botaniczny i zwierzyniec. Kameduli prowadzili intensywną akcję osadniczą. Do dóbr klaztornych należało także miasto Suwałki, które założyli.
W 1800 roku dobra klasztorne zostały skonfiskowane przez władze pruskie, a kameduli wysiedleni.  Kościół był niszczony w 1915 i 44 roku. Po wojnie został odbudowany. Zabudowania zaś w latach 1967-74.
Do dnia dzisiejszego odbudowano kościół, eremy, refektarz, domek furtiana, kaplicę kanclerską i wieżę zegarową.

Pod kościołem znajdują się katakumby z kośćmi zakonników, których chowano w niszach na deskach, a pod głowy kładziono cegły. Jeżeli już nie było miejsca to kości składano w bezimiennym wspólnym grobie pod kościołem.
Nisze te zostały splądrowane przez niemców w czasie wojny.



Wigry znajdują się na terenie Wigierskiegio Parku Narodowego.

Kasztor Wigierski z zewnątrz.





Wnętrze kościoła jest odrestaurowane. Praktycznie całe wyposarzenie zostało zniszczone i wywiezione w czasie wojen.



W podziemiach kościoła, gdzie znajdują się szczątki kamedułów, na ścianie znajduje się malowidło taniec śmierci, która zaprasza mnicha do tańca






W Wigrach w dniach 8-10 czerwca 1999 r. przebywał  Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Polski. Miał specjalnie przygotowany pokój.







Wigry to naprawdę miejsce warte odwiedzenia. Sam tam jestem co najmniej raz w roku.